Blog

  • Podatek liniowy w Europie: fakty i mity

    Podatek liniowy w Europie: fakty i mity

    22.08.2006 18:50 | Finansowy przegląd prasy

    Czy Europie potrzebny jest podatek liniowy? To pytanie powraca w debacie ekonomicznej. Alvin Rabushka z Hoover Institution na Uniwersytecie Stanforda zdecydowanie popiera to rozwiązanie, argumentując, że sprawdziło się ono w dziewięciu krajach Europy Środkowo-Wschodniej, przyczyniając się do stabilności ekonomicznej i wzrostu gospodarczego. Zauważa on również rosnące zainteresowanie podatkiem liniowym w krajach Europy Zachodniej, motywowane chęcią poprawy warunków dla biznesu i inwestycji.

    Rabushka krytykuje progresywny system podatkowy, wskazując na jego arbitralność i niestabilność. Według niego, tylko podatek liniowy spełnia normy obiektywności. Oskarżenia o niesprawiedliwość podatku liniowego uważa za próbę zapobieżenia konkurencji podatkowej, która skutkuje utratą inwestycji i miejsc pracy na rzecz krajów Europy Środkowo-Wschodniej.

    Cztery mity zwolenników podatku liniowego

    Richard Murphy, dyrektor Tax Research LPP, przedstawia odmienne stanowisko, obalając cztery mity propagowane przez zwolenników podatku liniowego. Po pierwsze, kwestionuje on kanoniczność modelu zaproponowanego przez Rabushkę i Halla, wskazując na jego niepraktyczność i potencjalne luki. Po drugie, zauważa, że żaden z krajów Europy Środkowo-Wschodniej, które wprowadziły podatek liniowy, nie stosuje systemu zgodnego z modelem Halla i Rabushki. Wiele z nich boryka się z problemami, takimi jak skomplikowane systemy zwolnień i ulg podatkowych.

    Murphy podważa również tezę o wielkich korzyściach płynących z wprowadzenia podatku liniowego, wskazując na inne czynniki, które wpłynęły na wzrost dochodów podatkowych w niektórych krajach. Wreszcie, obala mit, jakoby większość podatników w Europie Zachodniej skorzystała na podatku liniowym, wskazując na badania, które dowodzą, że to najbogatsi zyskaliby najwięcej.

    Podatek liniowy a rola państwa

    Murphy sugeruje, że podatek liniowy ma na celu zmniejszenie roli państwa w społeczeństwie i przeniesienie ciężaru podatkowego na gorzej zarabiających. Podsumowuje, że podatek liniowy to mechanizm zwiększania nierówności społecznych.

    Podsumowanie

    Debata na temat podatku liniowego jest złożona i pełna sprzecznych argumentów. Warto analizować ją z uwzględnieniem realiów ekonomicznych i społecznych, pamiętając o potencjalnych konsekwencjach dla różnych grup podatników.

    Słowa kluczowe: podatek liniowy, Europa, system podatkowy, progresywny system podatkowy, optymalizacja podatkowa, ulgi podatkowe, wzrost gospodarczy, sprawiedliwość społeczna, finanse, biznes, technologia

  • TFI Skarbiec inwestuje w nieruchomości: Wywiad z Maciejem Jasińskim

    TFI Skarbiec inwestuje w nieruchomości: Wywiad z Maciejem Jasińskim

    Z Maciejem Jasińskim, szefem projektu funduszu TFI Skarbiec, rozmawia Wanda Żółcińska.

    TFI Skarbiec utworzył Fundusz Skarbiec Rynku Nieruchomości. Jest to jedna z pierwszych tego typu inicjatyw na polskim rynku. Fundusz będzie inwestował w budownictwo mieszkaniowe w Polsce. Fundusz podczas subskrypcji certyfikatów inwestycyjnych pozyskał ponad 89 mln zł aktywów. Czy to zadowalający wynik?

    Maciej Jasiński: – Po ostatecznych korektach, łączna wartość przydzielonych certyfikatów inwestycyjnych to 87,4 mln zł. Wynik uważamy za zadowalający. Powyższe aktywa pozwolą nam na równoległe prowadzenie 7-9 projektów inwestycyjnych, a zatem umożliwią właściwą dywersyfikację portfela lokat funduszu. Należy też pamiętać, że „konkurowaliśmy” z ofertą PKO BP…

    – Kwota, która ma zostać zainwestowana w nieruchomości, może przekroczyć 400 mln zł, ponieważ projekty będą wspomagane kredytami. Z jakimi bankami Fundusz zamierza współpracować? Czy tylko z BRE?

    Maciej Jasiński: – Będziemy szukać najlepszych ofert kredytowych, mając na uwadze zarówno stopę oprocentowania, jak i inne warunki kredytu, np. dostępność środków na rachunku zastrzeżonym. Poza możliwością kredytowania projektów inwestycyjnych Rheinhyp BRE Bank Hipoteczny jest z całą pewnością bardzo istotnym partnerem Skarbca TFI w zakresie całej działalności lokacyjnej naszego funduszu nieruchomości. Bank hipoteczny wspiera nas m.in. w zakresie oceny biznesplanów projektów inwestycyjnych. Ponadto specjaliści z Rheinhyp BRE Bank Hipoteczny będą dokonywali wyceny spółek celowych powołanych przez fundusz oraz monitoringu poszczególnych inwestycji.

    – Czemu fundusz zamierza inwestować poprzez spółki celowe tylko w Polsce? I czemu poprzez spółki, a nie bezpośrednio?

    Maciej Jasiński: – Formuła spółek celowych jest powszechnie stosowana na rynku deweloperskim. Poprzez wyodrębnienie spółek celowych deweloper (podmiot finansujący projekt) ma bowiem możliwość przejrzystego wyodrębnienia ryzyka inwestycyjnego związanego z realizowanym projektem oraz „zamknięcia” tego ryzyka w specjalnie w tym celu powołanym wehikule. Spółki celowe zapewniają również przejrzystość przepływów finansowych związanych z daną inwestycją, przez co łatwiejsza staje się analiza atrakcyjności projektu przez bank rozważający jego finansowanie. Jesteśmy przekonani, że Polska stanowi oraz nadal będzie stanowiła atrakcyjny rynek na poziomie marż deweloperskich i popytu na mieszkania. Relacja koniecznych do poniesienia dodatkowych nakładów na uplasowanie się na zagranicznych rynkach nieruchomości do dodatkowych korzyści, które mogą zostać w ten sposób osiągnięte, nie jest szczególnie atrakcyjna.

    – Jaka jest przewidywana struktura zysków Funduszu. Ile procent z marży związanych z budową i sprzedażą nieruchomości na rynku pierwotnym, a jakie są spodziewane zyski z success fee? Jak Fundusz prognozuje wzrost wartości nieruchomości w najbliższym czasie?

    Maciej Jasiński: – Całość zysków funduszu ma pochodzić z marży deweloperskiej. Stopa zwrotu z zainwestowanego kapitału będzie optymalizowana poprzez lewar (kredyt bankowy na sfinansowanie znacznej części inwestycji) oraz dążenie do przedsprzedaży przynajmniej części lokali jeszcze w trakcie realizacji budowy. Trudno jest jednoznacznie stwierdzić, jak zachowają się ceny nieruchomości mieszkaniowych w najbliższych miesiącach. Jesteśmy natomiast optymistami, jeżeli chodzi o prognozy kilkuletnie – koniunktura na rynku nieruchomości jest mocno współzależna z dynamiką rozwoju gospodarki. A ta powinna się rozwijać w Polsce relatywnie szybciej niż wśród „starych” członków Unii Europejskiej. Wydaje się, że podobne przewidywania mają inwestorzy z krajów, które same doświadczyły mechanizmu realnej konwergencji, np. Hiszpanii i Irlandii, którzy coraz aktywniej przyglądają się polskiemu rynkowi nieruchomości.

    – Jest to już 16. fundusz w TFI Skarbiec, dlaczego zadecydowano o rozpoczęciu działań w sektorze nieruchomości? Na polskim rynku nie ma jeszcze wśród tego typu funduszy konkurencji, a jak to wygląda na Zachodzie? Czy rynek budownictwa mieszkaniowego w Polsce jest na tyle stabilny i obiecujący, że Fundusz ma zagwarantowany sukces?

    Maciej Jasiński: – Gwarancji sukcesu oczywiście nie ma. Rynek nieruchomości faktycznie stanowi jednak niszę, która nie została jeszcze wyeksploatowana przez polskie fundusze inwestycyjne. Nieruchomości stanowią niejako trzecią ważną klasę aktywów, poza akcjami i szeroko rozumianymi papierami dłużnymi. Inwestorzy racjonalnie budujący swój portfel powinni zatem znaleźć w nim miejsce m.in. dla funduszy nieruchomości. Jesteśmy przekonani, że w perspektywie kilku najbliższych lat ta klasa funduszy się spopularyzuje. Fundusz nieruchomości daje bowiem dostęp do pośredniego inwestowania w nieruchomości osobom, które nie dysponują znacznymi środkami finansowymi. Według dostępnych informacji, na koniec 2003 r. aktywa funduszy nieruchomości stanowiły w Niemczech ok. 20% aktywów całego rynku funduszy inwestycyjnych.

    – Według jakich kryteriów wybierani są deweloperzy, z którymi Fundusz współpracuje?

    Maciej Jasiński: – Przede wszystkim bierzemy pod uwagę atrakcyjność samego projektu, który jest rekomendowany przez dewelopera. Z pewnością istotnym czynnikiem uwiarygodniającym rozważane przedsięwzięcie jest także deklaracja udziału kapitałowego dewelopera w spółce celowej (nie jest to jednak warunek niezbędny dla podjęcia inwestycji przez fundusz). Jak każdy konserwatywny inwestor będziemy również przyglądać się referencjom firm deweloperskich z innych zrealizowanych przez nich projektów.

    – O tym, które projekty inwestycyjne będą realizowane, ma współdecydować rada inwestorów. Jak to będzie funkcjonowało w praktyce?

    Maciej Jasiński: – Najwięksi uczestnicy funduszu będą uprawnieni do zasiadania w radzie inwestorów, będącej statutowym organem funduszu. Nowa ustawa o funduszach inwestycyjnych z dnia 27 maja br. dała możliwość wyposażenia tejże rady w kompetencję zgłaszania sprzeciwu wobec projektów inwestycyjnych rozważanych przez fundusz. W praktyce więc Towarzystwo będzie przedstawiać członkom rady każdy rekomendowany projekt przed podjęciem jego realizacji.

    – Jak Fundusz będzie sobie radził z krótkoterminowymi fluktuacjami aktywów, które wydają się być nieuniknione przy takiej strukturze portfela?

    Maciej Jasiński: – Przejściowe nadwyżki płynności funduszu, czyli środki niezainwestowane w spółki celowe, będą lokowane, z zachowaniem zasad ostrożności, w głównej mierze w papiery Skarbu Państwa.

    – Jaka jest szacowana stopa zwrotu?

    Maciej Jasiński: – Odpowiem wymijająco – towarzystwo funduszy inwestycyjnych nie będzie uprawnione do wynagrodzenia za sukces, jeżeli w ciągu pięciu lat wartość certyfikatów inwestycyjnych funduszu nie wzrośnie o 60%. Plan jest ambitny, jednak osadzony w realiach polskiego rynku nieruchomości.

    – Jak fundusz poradzi sobie z inwestorami, którzy zechcą się wycofać przed upływem 10 lat?

    Maciej Jasiński: – Umożliwimy im umorzenie części certyfikatów inwestycyjnych – do 20% ogólnej ich liczby – po upływie pięciu lat trwania funduszu. Ponadto istnieje możliwość całkowitej likwidacji funduszu po pięciu latach, na wniosek uczestników. Co więcej, notowanie certyfikatów na Giełdzie umożliwi także swobodny obrót nimi.

  • Dobry rok dla warszawskiej giełdy według raportu PwC

    Dobry rok dla warszawskiej giełdy według raportu PwC

    Według najnowszego raportu PwC „IPO Watch Europe”, Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie zajęła w IV kwartale 2010 roku drugie miejsce pod względem liczby i czwarte pod względem wartości ofert. W całym 2010 roku GPW uplasowała się na drugim miejscu, zaraz za parkietem londyńskim, w obu tych kategoriach.

    Autor: Wanda Żółcińska

    13 stycznia 2011 22:48

    Europa na trzecim miejscu na świecie

    Łączna wartość debiutów na europejskich giełdach była w IV kwartale 2010 roku ponad czterokrotnie wyższa niż w poprzednim kwartale. Giełda londyńska pozostała liderem pod względem liczby i łącznej wartości debiutów, a warszawska GPW zajęła drugie miejsce pod względem liczby i czwarte pod względem wartości ofert.

    W okresie od października do grudnia 2010 roku łączna wartość 130 IPO na europejskich parkietach wyniosła ponad 10 mld euro, z czego 3,6 mld euro przypadło giełdzie w Londynie, gdzie odnotowano 49 ofert pierwotnych. W Warszawie zadebiutowało 40 spółek.

    Największym IPO w Europie był dual listing spółki Enel Green Power we Włoszech i Hiszpanii o wartości 2,3 mld euro. Na giełdach skandynawskich odnotowano dwa IPO o wartościach ponad miliard euro, a największą ofertę na giełdzie w Londynie przeprowadziła spółka Mail.ru Group (669 mln euro).

    „Czterokrotnie wyższa wartość ofert w minionym kwartale w stosunku do trzeciego kwartału to bardzo dobra końcówka roku dla europejskich rynków IPO. Mimo niepewności co do perspektyw europejskiej gospodarki, giełdy papierów wartościowych wkraczają w 2011 rok zdecydowanie mocniejsze, a to pozwala sądzić, że aktywność na europejskich rynkach IPO nabierze rozpędu w nadchodzących miesiącach” – skomentował Jacek Socha, wiceprezes PwC w Polsce.

    Europa, już trzeci rok z rzędu, zajmuje trzecie miejsce wśród światowych rynków kapitałowych z łączną wartością IPO wynoszącą 26 mld euro. Na pierwszym miejscu znalazły się Chiny (98 mld euro), a na drugim USA (30 mld euro). W USA największym debiutem była oferta akcji General Motors (11,6 mld euro), a w Chinach – Agricultural Bank of China (15 mld euro) oraz AIA (12,8 mld euro).

    GPW w czołówce europejskich giełd

    W 2010 roku na warszawskiej giełdzie przeprowadzono 112 IPO, co dało GPW drugie miejsce, tuż za giełdą londyńską. Łączna wartość ofert wyniosła 3808 mln euro, co również uplasowało GPW na drugim miejscu, zaraz po Londynie.

    W IV kwartale 2010 roku na warszawskim parkiecie zadebiutowało 40 spółek (15 na rynku głównym i 25 na rynku NewConnect). Był to najlepszy kwartał pod względem liczby debiutów w całym 2010 roku i znacznie lepszy od analogicznego okresu roku poprzedniego.

    Największym IPO na GPW w IV kwartale była sprzedaż przez Skarb Państwa akcji Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie o wartości 307 mln euro. Była to jednocześnie trzecia największa oferta w całym 2010 roku, po PZU i Tauron Polska Energia.

    Wśród debiutantów na rynku głównym znalazły się spółki zagraniczne, w tym Fortuna Entertainment Group z Holandii (68 mln euro), Milkiland z Holandii (52 mln euro), Agroton z Cypru (39 mln euro) oraz Sadovaya Group z Luksemburga (23 mln euro).

    Dane te potwierdzają silną pozycję GPW na europejskim rynku kapitałowym i stanowią dobry prognostyk na przyszłość.

    Słowa kluczowe: GPW, Giełda Papierów Wartościowych, IPO, debiut giełdowy, PwC, raport, rynek kapitałowy, Europa, Polska, Londyn, Chiny, USA, inwestycje

  • Konsekwencje 9/11: Czy inwigilacja jest uzasadniona walką z terroryzmem?

    Konsekwencje 9/11: Czy inwigilacja jest uzasadniona walką z terroryzmem?

    11 września 2001 roku, po atakach terrorystycznych na World Trade Center, świat rozpoczął globalną wojnę z terroryzmem. Oprócz działań militarnych, rządy państw zachodnich wdrożyły szereg programów mających na celu zapobieganie kolejnym atakom. Po ośmiu latach warto przeanalizować konsekwencje tych działań i zastanowić się nad ich skutecznością oraz wpływem na swobody obywatelskie.

    Rozwój systemów inwigilacji po 9/11

    W Stanach Zjednoczonych uchwalono Patriot Act, ustawę, która pozwalała na ograniczenie praw obywatelskich osób podejrzewanych o terroryzm. Rozbudowano agencje wywiadowcze i uruchomiono program powszechnej inwigilacji (President’s Surveillance Program). Program ten obejmował m.in. podsłuchiwanie rozmów międzynarodowych, zbieranie odcisków palców i zdjęć osób przekraczających granicę USA, a także monitoring poczty elektronicznej.

    Ataki w Londynie i Madrycie w latach 2004-2005 wzmocniły poczucie zagrożenia, co doprowadziło do dalszego rozszerzania uprawnień służb bezpieczeństwa i stosowania zaawansowanych technologii inwigilacji. Monitoring miejski stał się codziennością, a obywatele są filmowani kilkanaście razy dziennie.

    Rola IT w walce z terroryzmem

    Rozwój technologii informatycznych odegrał kluczową rolę w działaniach antyterrorystycznych. Projekty takie jak Total Information Awareness (później przemianowany na Terrorist Information Awareness) umożliwiły NSA przechwytywanie i analizę rozmów telefonicznych w czasie rzeczywistym. Powstały gigantyczne bazy danych gromadzące informacje o osobach i organizacjach powiązanych z terroryzmem. Opracowano również technologie rozpoznawania twarzy i sylwetki.

    Czy inwigilacja jest skuteczna?

    Po ośmiu latach od ataków na WTC nadszedł czas, aby ocenić efektywność wdrożonych środków bezpieczeństwa. Czy powszechna inwigilacja rzeczywiście chroni nas przed terroryzmem? Czy zyski w zakresie bezpieczeństwa równoważą straty w sferze prywatności i swobód obywatelskich? Warto zadać pytanie, czy rozbudowane systemy inwigilacji nie są nadużywane i czy nie stanowią zagrożenia dla demokracji.

    Podsumowanie

    Walka z terroryzmem to bez wątpienia priorytet dla rządów na całym świecie. Jednakże, w dążeniu do zapewnienia bezpieczeństwa, nie można zapominać o fundamentalnych prawach i wolnościach obywatelskich. Konieczne jest znalezienie równowagi między bezpieczeństwem a prywatnością oraz regularna ocena skuteczności i zasadności stosowanych środków. Branża technologiczna, dostarczająca narzędzia do inwigilacji, powinna być świadoma swojej odpowiedzialności i dbać o to, aby jej produkty były wykorzystywane w sposób etyczny i zgodny z prawem.

    Słowa kluczowe: 9/11, terroryzm, inwigilacja, Patriot Act, NSA, bezpieczeństwo, prywatność, technologie, IT, dane, monitoring, World Trade Center, ataki terrorystyczne, swobody obywatelskie, prawo, etyka

  • Zarządzanie cenami – skuteczny sposób na zwiększenie zysków

    Zarządzanie cenami – skuteczny sposób na zwiększenie zysków

    Większość firm doskonale radzi sobie z tworzeniem wartości dla swoich klientów, jednak nie potrafi przekuć jej na satysfakcjonujące wyniki finansowe. Kluczem do poprawy rentowności może okazać się gruntowna przebudowa procesu zarządzania cenami.

    Rentowność firm w Polsce i Europie

    Średnia rentowność netto firm w Europie wynosi niewiele ponad 2%, a w Polsce zaledwie około 0,8%. Oznacza to, że nawet innowacyjne przedsiębiorstwa często nie osiągają zadowalających zysków ze sprzedaży swoich produktów. Warto więc skupić się na zwiększaniu przychodów, a w szczególności na optymalizacji polityki cenowej. Odpowiednio wdrożony mechanizm zarządzania cenami pozwala zwiększyć rentowność sprzedaży nawet o 2 punkty procentowe.

    Dlaczego warto zoptymalizować proces ustalania cen?

    Optymalizacja procesu ustalania cen przynosi szereg korzyści:

    • Nie wymaga znaczących nakładów inwestycyjnych.
    • Prawie natychmiastowo wpływa na poprawę zysków i płynności finansowej.
    • Podniesienie cen zaledwie o 1% może skutkować ponad dwukrotnym wzrostem zysku w przypadku przeciętnej polskiej firmy.

    Jak wdrożyć efektywny proces ustalania cen?

    Skuteczne zarządzanie cenami to nie tylko jednorazowa zmiana cennika. To strategiczne wyzwanie, które wymaga kompleksowej restrukturyzacji całego procesu. Wyróżniamy cztery kluczowe fazy:

    1. Analiza: Dokładne zbadanie rynku, konkurencji, kosztów oraz wartości oferowanej klientom. Należy zadbać o dostęp do odpowiednich danych i ich właściwą interpretację.
    2. Decyzja: Opracowanie jasnych zasad i wytycznych dotyczących ustalania cen, uwzględniających segmentację klientów, zróżnicowanie cenowe i cele strategiczne firmy.
    3. Wdrożenie: Przekazanie nowych zasad pracownikom, w szczególności działowi sprzedaży. Kluczowe jest również dostosowanie systemu motywacyjnego handlowców do nowej polityki cenowej.
    4. Monitorowanie: Stałe śledzenie wyników, analiza odchyleń i optymalizacja procesu. Wdrożenie odpowiednich narzędzi analitycznych pozwoli na bieżąco kontrolować realizację założeń i unikać błędów w przyszłości.

    Przykładem ilustrującym wagę monitorowania jest firma logistyczna, w której brak dyscypliny w stosowaniu ustalonych cen skutkował wielomilionowymi stratami. Wprowadzenie narzędzia do analizy transakcji i renegocjacja umów z klientami pozwoliły na znaczącą poprawę rentowności.

    Podsumowanie

    Optymalizacja procesu zarządzania cenami to potężne narzędzie, które może znacząco poprawić rentowność firmy. Kluczem do sukcesu jest kompleksowe podejście, obejmujące analizę, opracowanie strategii, wdrożenie i stałe monitorowanie. Odpowiednio wdrożony proces pozwala nie tylko zwiększyć zyski, ale również lepiej zrozumieć wartość oferowanych produktów i usług oraz budować trwałe relacje z klientami.

    Słowa kluczowe: zarządzanie cenami, rentowność, optymalizacja cen, polityka cenowa, zysk, przychody, strategia cenowa, ustalanie cen, marża, wartość dla klienta, analiza rynku, monitorowanie cen, system motywacyjny, branża technologiczna, finanse

    Artykuł na podstawie publikacji Hermanna Simona, Karl-Heinza Sebastiana i Marka Dietla.

  • Jak motywować informatyków? Klucz do efektywnego zespołu IT

    Jak motywować informatyków? Klucz do efektywnego zespołu IT

    Informatycy, ze względu na swoją specyficzną naturę, niezależność i potrzebę podążania własnymi ścieżkami, stanowią wyjątkowe wyzwanie w kontekście motywacji. Jak zatem skłonić ich do efektywnej pracy? Kluczem jest zrozumienie, że tradycyjne metody motywacyjne mogą nie przynieść oczekiwanych rezultatów.

    Kompetentny lider to podstawa

    Skuteczne zarządzanie zespołem IT zaczyna się od kompetentnego lidera. Nie musi on być ekspertem w każdej technologii, którą zarządza, ale ogólna wiedza w tym zakresie jest niezbędna. Równie ważne są umiejętności miękkie, w tym wiedza na temat zasad motywowania pracowników. Lider powinien zdawać sobie sprawę, że bezpośrednie motywowanie ludzi do pracy jest często nieskuteczne. Zamiast tego, należy stworzyć przestrzeń sprzyjającą automotywacji, unikając przy tym demotywujących praktyk i nadmiernej kontroli.

    Ważniejsze od ciągłego nadzoru jest stawianie ambitnych, ale realnych celów oraz obiektywna ocena ich realizacji. W przypadku niepowodzeń, kluczowe jest zidentyfikowanie obszarów wymagających poprawy i zapewnienie odpowiednich szkoleń. Posiadanie wiedzy technicznej ułatwi liderowi IT zdobycie autorytetu i stanie się naturalnym przywódcą zespołu, co nie zawsze jest tożsame z formalnym stanowiskiem.

    Pułapki motywacji finansowej

    Informatycy są z reguły dobrze wynagradzani, a ich praca rzadko bezpośrednio przekłada się na wyniki finansowe firmy. W tym kontekście, uzależnianie premii od konkretnych zadań może okazać się nieskuteczne, a nawet szkodliwe. Paradoksalnie, brak bezpośredniej motywacji finansowej może być korzystny.

    Inaczej wygląda sytuacja w przypadku handlowców, gdzie system prowizyjny jest powszechny. Niestety, często prowadzi to do niezdrowej rywalizacji i manipulacji, gdzie celem staje się maksymalizacja własnej premii, a nie najlepsze wyniki sprzedażowe firmy. Szef takiego zespołu musi umieć radzić sobie z eskalacją oczekiwań płacowych, wynikającą z postrzeganej dewaluacji premii, co jest czynnikiem silnie demotywującym.

    Automotywacja kluczem do sukcesu

    Zamiast tradycyjnych systemów motywacyjnych, warto skupić się na wspieraniu automotywacji informatyków. Dawać im interesujące i rozwijające zadania zgodne z ich kompetencjami. Pozwolić im działać w pewnym stopniu niezależnie, jednocześnie dając poczucie bycia docenionym i szanowanym. Taka strategia stymuluje wewnętrzne motywacje informatyków, takie jak pasja do technologii, chęć rozwoju i poczucie autonomii. Inwestując w rozwój kompetencji, docenianie wkładu w projekty i stwarzanie środowiska opartego na zaufaniu, budujemy fundament trwałego zaangażowania i efektywności zespołu IT.

    Artykuł powstał na podstawie materiałów z 2009 roku. Niektóre informacje mogą być nieaktualne.

  • Odpowiedzialny biznes: Polacy stawiają na uczciwość

    Odpowiedzialny biznes: Polacy stawiają na uczciwość

    Zdecydowana większość Polaków postrzega odpowiedzialny biznes po prostu jako uczciwe postępowanie wobec pracowników, kontrahentów i klientów. Tak wynika z badania przeprowadzonego przez PBS na zlecenie Forum Odpowiedzialnego Biznesu i Danone.

    Ponad dwie trzecie ankietowanych wskazało, że kluczowa jest rzetelność, a dopiero później „bajery” etyczne. Podobne wnioski przyniosło badanie Fundacji Komunikacji Społecznej z ubiegłego roku, gdzie respondenci oceniali przedsiębiorstwa głównie na podstawie jakości produktów oraz sposobu traktowania pracowników i kooperantów.

    Firma odzwierciedla cechy kierownictwa

    Badanie FOB wykazało, że dla 39% ankietowanych o odpowiedzialnym działaniu firmy decydują osobiste przymioty kierownictwa. Nieco mniej osób wskazuje na korzyści, jakie firma może odnieść z uczciwej postawy. Mniejszą rolę odgrywają regulacje prawne czy oczekiwania społeczne.

    W kontekście społecznego zaangażowania, ponad połowa badanych uważa, że głównym motywem jest chęć odniesienia korzyści przez firmę. Najbardziej korzystnym działaniem jest dbanie o rozwój pracowników. Korzyści firmy są też kluczowe przy działaniach związanych z ochroną środowiska, sprzedażą produktów z przeznaczeniem części zysku na cele społeczne czy finansowaniem wydarzeń kulturalnych.

    Skąd się biorą odpowiedzialne firmy?

    Badanie FOB pokazuje też, że respondenci częściej uważają, że odpowiedzialne społecznie firmy wywodzą się spośród firm państwowych niż prywatnych, małych firm, firm polskich i raczej z dużych miast. To stoi w sprzeczności z popularnym wizerunkiem dużych zagranicznych korporacji jako krzewicieli idei CSR w Polsce.

    Często pojawiają się zarzuty, że CSR jest wykorzystywany głównie jako narzędzie PR. Raport Światowego Forum Gospodarczego z ubiegłego roku stwierdza, że odpowiedzialność społeczna i ekologiczna jest traktowana w wielkich korporacjach jako metoda poprawy wizerunku. Zaufaniu do idei odpowiedzialnego biznesu nie sprzyjają też kontrowersyjne działania firm, które są dalekie od zasad CSR.

    Podsumowanie

    Wyniki badania pokazują, że Polacy cenią przede wszystkim uczciwość w biznesie. Ważne jest, aby firmy działały transparentnie i pokazywały, że ich działania CSR przynoszą korzyści zarówno im, jak i społeczeństwu. Kluczowe jest budowanie zaufania i pokazywanie, że odpowiedzialny biznes to nie tylko pusty slogan, ale realne działania, które przynoszą pozytywne efekty.

    Źródło: Badanie PBS dla Forum Odpowiedzialnego Biznesu i Danone.

    Słowa kluczowe: odpowiedzialny biznes, CSR, etyka, uczciwość, pracownicy, klienci, kontrahenci, wizerunek, PR, zaufanie, Polska, badanie, FOB, Danone

  • Dotacje na e-biznes: Rewolucja w przyznawaniu funduszy unijnych

    Dotacje na e-biznes: Rewolucja w przyznawaniu funduszy unijnych

    Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP) wprowadza nowe zasady przyznawania dotacji na e-biznes w ramach wiosennego rozdania funduszy unijnych. Zmiany są odpowiedzią na gigantyczne kolejki, które tworzyły się podczas składania wniosków w poprzednich naborach.

    Jakość, nie szybkość

    Kluczową zmianą jest odejście od zasady „kto pierwszy, ten lepszy”. Teraz to nie moment złożenia wniosku, a jego jakość i innowacyjność pomysłu na działalność e-biznesową zadecydują o przyznaniu dotacji. „Każdy projekt zostanie oceniony na specjalnych zasadach” – mówi Monika Karwat-Bury, rzecznik PARP.

    Co się liczy?

    Większą wagę przywiązuje się do kryteriów jakościowych. „Premiujemy projekty, które czerpią dochody z czegoś innego niż reklamy, które są czymś nowym. Nie są powielaniem czy klonowaniem czegoś, co już było zrobione” – wyjaśnia Jarosław Pawłowski z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego.

    Istotnym kryterium będzie również grupa docelowa e-biznesu. Projekty uwzględniające odbiorców zagranicznych będą oceniane wyżej.

    Nowe warunki finansowe

    Nowe zasady oznaczają również zmiany w warunkach finansowania. Wnioskodawcy będą musieli zapewnić większy wkład własny – 30% zamiast dotychczasowych 15%. Zmniejszy się także maksymalna wartość projektu – z 1 mln zł do 700 tys. zł.

    Podsumowanie

    Zmiany wprowadzone przez PARP mają na celu wyłonienie najbardziej innowacyjnych i perspektywicznych projektów e-biznesowych. Nowe zasady promują jakość i pomysłowość, dając szansę na rozwój firmom z realnym potencjałem na sukces w cyfrowej gospodarce.

    Źródło: CEO.cxo.pl

  • Jak polskie firmy tną koszty w dobie kryzysu? Badanie Deloitte

    Jak polskie firmy tną koszty w dobie kryzysu? Badanie Deloitte

    Według badania przeprowadzonego przez firmę Deloitte, aż dwie trzecie polskich przedsiębiorstw jest w trakcie wdrażania programów optymalizacji kosztów. Pozostałe firmy deklarują, że w ciągu najbliższego roku prawdopodobnie również wprowadzą takie systemy. Badanie wskazuje na kluczowe strategie oraz wyzwania związane z redukcją kosztów w polskich firmach.

    Metody optymalizacji kosztów

    Ponad połowa badanych firm uważa, że redukcja kosztów powinna być przeprowadzana w sposób zorganizowany co roku. Jednak tylko jedna trzecia faktycznie realizuje to założenie. Prawie połowa przedsiębiorstw, dzięki wdrożeniu programów oszczędnościowych, osiągnęła redukcję kosztów na poziomie 5-10%, a co dziesiąta firma – o 20% lub więcej.

    Główne metody optymalizacji kosztów to:

    • Kontrola wydatków (69% wskazań)
    • Wstrzymanie rekrutacji nowych pracowników (47%)
    • Zmiana poziomu akceptacji wydatków (43%)
    • Redukcja zatrudnienia, w tym przez wykorzystanie outsourcingu

    Obszary o największym potencjale oszczędności

    Większość programów redukcji kosztów obejmuje całą firmę, a nie tylko wybrane obszary. Przedsiębiorstwa dostrzegają największy potencjał w optymalizacji kosztów w obszarach IT i administracji.

    Bariery w efektywnym wdrażaniu programów optymalizacyjnych

    Firmy napotykają również na bariery w efektywnym wdrażaniu programów optymalizacyjnych. Do najczęściej wymienianych należą:

    • Brak wsparcia ze strony kadry zarządzającej
    • Brak współpracy ze związkami zawodowymi
    • Brak zrozumienia i akceptacji ze strony udziałowców

    Czynniki sukcesu

    Głównym impulsem do wprowadzenia programów optymalizacji kosztów jest sytuacja kryzysowa na rynkach, a na drugim miejscu – spadek zyskowności. Wprowadzenie systemu zachęt dla kadry menedżerskiej pozytywnie wpływa na realizację programów redukcji kosztów. W firmach, które zastosowały taki system, 75% ankietowanych oceniło, że program spełnił założone cele, a 19% stwierdziło, że uzyskane oszczędności były wyższe od zaplanowanych.

    Aż 63% firm, które przy ustalaniu celów programu korzystały z analiz otoczenia przedsiębiorstwa, osiągnęło oszczędności wyższe niż 10%. Natomiast zaledwie jedna trzecia firm bazujących wyłącznie na analizie wewnętrznej osiągnęła taki poziom oszczędności – stwierdził Marek Chlebus, dyrektor w dziale konsultingu Deloitte.

    Według 60% ankietowanych, komunikacja jest najbardziej niedocenianym czynnikiem decydującym o sukcesie optymalizacji kosztów.

    Badanie zostało przeprowadzone przez Deloitte między marcem a majem 2009 roku, głównie wśród firm z sektora dóbr konsumpcyjnych, energetycznego, usług finansowych, firm produkcyjnych oraz z sektora technologii, mediów i telekomunikacji. W badaniu brały udział zarówno duże firmy zatrudniające powyżej 5 tys. osób, jak i te o zatrudnieniu poniżej 500 osób.

    Źródło: Deloitte

  • Mezzanine jako źródło finansowania dla przedsiębiorstwa

    Mezzanine jako źródło finansowania dla przedsiębiorstwa

    Zdolność przedsiębiorstwa do pozyskiwania kapitału własnego i dłużnego jest w dużej mierze uzależniona od jego zyskowności. Pomimo otwierania nowych rynków giełdowych dla średnich spółek, niewielka liczba przedsiębiorstw ma dostęp rynków kapitałowych, za których pośrednictwem mogą emitować akcje lub obligacje korporacyjne.

    Nowe rynki a finansowanie

    Choć w ostatniej dekadzie XX wieku powstało w Europie kilkanaście „nowych rynków”, jak choćby Nieuwe Markt w Amsterdamie, Euro.NM w Brukseli, Le Nouveau Marche w Paryżu, Nuovo Mercato w Mediolanie, Neuer Markt we Frankfurcie (już nie istnieje) i New Connect w Warszawie, to jednak dla wielu spółek (także w Polsce) kredyty bankowe są wciąż głównym źródłem finansowania zewnętrznego.

    Rosnąca presja konkurencyjna wymaga od przedsiębiorstw podejmowania strategicznych decyzji, takich jak: penetracja nowych rynków sprzedażowych, inwestycje w nowe produkty czy nowe technologie, przejęcia innych podmiotów, które wymagają dużych kwot kapitału od inwestorów gotowych ponieść ponadprzeciętne ryzyko. Własne zasoby przedsiębiorstwa (np. wkład kapitałowy, środki pieniężne) oraz obce (kredyt bankowy, pożyczka) często nie wystarczą, aby zaspokoić jego potrzeby. Przedsiębiorstwo może wyczerpać swoje możliwości kredytowe, nie posiadać już odpowiednich zabezpieczeń, odznaczać się zbyt niskim poziomem rentowności, aby korzystać z długu.

    Mezzanine może stanowić właśnie alternatywne źródło finansowania rozwoju przedsiębiorstwa, ale takiego, które będzie generować dodatnie przyszłe przepływy pieniężne (ang. Free Cash Flows).

    Definicja mezzanine

    Termin „mezzanine” (z włoskiego „mezzanino”) pochodzi oryginalnie z architektury i oznacza półpiętro, miejsce łączące dwie kondygnacje. W finansach przedsiębiorstwa mezzanine oznacza hybrydową formę finansowania, która zawiera w sobie elementy długu i kapitału własnego. Podstawowe cechy mezzanine są następujące:

    • podobnie jak zwykły dług, jest oprocentowane;
    • może być zabezpieczone aktywami spółki-biorcy (jednakże jest to zwykle zabezpieczenie wtórne do zabezpieczeń na rzecz banku);
    • umowa mezzanine jest konstrukcją zbliżoną do umowy pożyczki, ale dla dawców mezzanine kluczowe znaczenie mają przyszłe przepływy pieniężne spółki-biorcy;
    • odsetki są zwykle spłacane na początku, a sam kapitał zwracany jest albo na koniec okresu finansowania w rosnących ratach, albo jednorazowo (ang. bullet payment lub balloon payment);
    • długość inwestycji wynosi zwykle 5 – 7 lat.

    Mezzanine jest jednym z rodzajów private equity, czyli kapitału wysokiego ryzyka adresowanego do spółek niegiełdowych na różnych etapach ich rozwoju. Oprócz mezzanine w skład private equity wchodzą: venture capital, finansowanie wykupów menedżerskich (ang. Management Buy Out) i pozostałe rodzaje finansowania.

    Mezzanine w bilansie spółki

    W bilansie spółki kapitałowej mezzanine będzie księgowane jako dług, mimo że może dawać prawo pożyczkodawcy/obligatariuszowi do struktury własnościowej (do akcji/udziałów). Mezzanine jest zwykle dostępne dla przedsiębiorstw znajdujących się na późniejszym etapie rozwoju, wymagających finansowania rozwoju czy zmiany właściciela.

    Mezzanine a inne źródła finansowania

    Mezzanine plasuje się między kapitałem własnym a kapitałem obcym, choć ma charakter długu. Wyróżniamy finansowanie wewnętrzne i zewnętrzne, z którego mogą korzystać przedsiębiorstwa.

    Rodzaje mezzanine

    W krajach o rozwiniętym rynku kapitałowym różnorodność narzędzi mezzanine jest największa (np. Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Niemcy). Najpopularniejszym instrumentem o charakterze mezzanine są pożyczki podporządkowane (ang. subordinated loans). Pożyczka podporządkowana (ang. junior debt) tym się różni od zwykłej pożyczki (ang. senior debt), że należności z tego tytułu są zaspokajane w ostatniej kolejności w razie likwidacji lub upadłości dłużnika. Pożyczki te mogą także dawać prawo (warrant) do zakupu nowych udziałów/akcji.

    Innym instrumentem mezzanine są obligacje zamienne na akcje, a także obligacje z warrantem. W zamian za niższe koszty obsługi bieżącej obligacji (niższa wartość kuponu/odsetek) emitent umożliwia udział w kapitale własnym, przy obligacjach zamiennych – zamiana obligacji na akcje – natomiast przy obligacjach z warrantem – zakup akcji po określonej cenie. Dla inwestorów taka zamiana na udział w kapitale własnym jest istotną zachętą przy wykupywaniu papierów z niższym oprocentowaniem.

    Rozważając wybór pomiędzy obligacją zamienną a obligacją z warrantem, pożyczkobiorca powinien wziąć pod uwagę trzy istotne elementy:

    1. poprzez realizację prawa zamiany nie wpływa na zwiększenie gotówki, natomiast przez realizację prawa kupna wpływa na zwiększenie gotówki u emitenta;
    2. poprzez zamianę obligacji na akcje zwiększa się kapitał własny, a także zmienia się struktura kapitału, eliminując dług, skorzystanie zaś z obligacji z warrantem wpływa na wzrost kapitału własnego, ale nie wpływa na zmniejszenie długu;
    3. emitent ma większy wpływ na przyśpieszenie momentu, w którym zostanie dokonana zamiana obligacji na akcję niż na realizację warranta.

    Słowa kluczowe: mezzanine, finansowanie, kapitał, dłużny, własny, przedsiębiorstwo, rozwój, inwestycje, obligacje, pożyczka, private equity, venture capital, rynek kapitałowy, instrumenty finansowe