Polski rynek rowerowy: rodzimi producenci kontra chińska konkurencja

Polski rynek rowerowy: rodzimi producenci kontra chińska konkurencja

Wbrew powszechnemu przekonaniu, to nie chińskie rowery dominują na polskim rynku. Coraz silniejszą pozycję zyskują rodzimi producenci, którzy z optymizmem patrzą w przyszłość.

Autor: Szymon Augustyniak

01.10.2004

Rynek rowerowy w Polsce

W ubiegłym roku w Polsce sprzedano około 1,2 miliona rowerów. Do największych polskich firm należą Kross i Arcus, a istotną rolę odgrywa także niemiecki Sprick. Znaczna część produkcji tych firm, bo aż 40-60%, a w przypadku Spricka nawet ponad 80%, trafia na eksport. Mimo to, na rynku krajowym wciąż duży udział mają tanie rowery importowane z Dalekiego Wschodu. Jednak polski przemysł rowerowy rozwija się dynamicznie. Wzrost sprzedaży jest powolny, ale za to w bieżącym roku znacznie wzrosła średnia cena roweru. To znak, że klienci poszukują solidniejszych, ale wciąż przystępnych cenowo produktów, a więc rowerów polskich.

Droga do produkcji

Historia sukcesu polskich firm rowerowych jest podobna. Początkowo zajmowały się one sprzedażą, a z czasem sprzedażą hurtową i budowaniem własnych sieci handlowych. Następnie okazywało się, że bardziej opłacalne jest samodzielne składanie rowerów. Firmy zaczęły importować rowery w stanie niekompletnym, by montować je u siebie. W końcu, dzięki współpracy z tajwańskimi partnerami, uruchomiły własne linie montażowe.

W pewnym momencie polskie firmy dostrzegły, że mogą samodzielnie produkować rowery i osiągać większe zyski. W miarę rozwoju, niektóre z nich zdecydowały się na pełną produkcję, inwestując w spawalnie ram, maszyny do produkcji kół i lakiernie.

Ważnym czynnikiem sukcesu był moment rozpoczęcia produkcji. Upadek Rometu stworzył lukę na rynku, którą polskie firmy, dzięki swojemu zaangażowaniu, zdołały wypełnić. Dziś mogą konkurować z producentami z Niemiec czy Francji, oferując nowoczesne maszyny, świetnie zorganizowane magazyny i niższe koszty.

Rower na rozdrożu

Polskie firmy stanęły przed dylematem: produkować jak najwięcej rowerów, czy skupić się na jakości? Perspektywa wyprodukowania miliona rowerów, którą ogłosił Kross, jest imponująca. Jednak masowa produkcja niesie ryzyko obniżenia jakości.

Niektóre firmy, jak Zasada-Rowery, od początku stawiały na jakość, a nie ilość. Wyprodukowały 40 tysięcy rowerów średniej klasy, osiągając zyski porównywalne z produkcją 500 tysięcy tanich rowerów. Inne, jak Kross, łączą ilość z jakością, co pozwala im zdobywać zlecenia od zagranicznych marek. Stają się tym samym konkurencją dla Chin, oferując wyższą jakość, elastyczność i zbliżone ceny.

Apetyt na markę

Kluczowym czynnikiem dla polskich firm okazał się eksport, szczególnie na rynki europejskie. Tam sezon trwa dłużej, a polskie firmy uczą się jakości i skuteczności działania. Ponadto, eksport zmniejsza rotację pracowników i koszty szkoleniowe.

Polscy producenci stawiają na obecność na zagranicznych rynkach pod własnymi markami. Kross, po odejściu od wielu marek, skupił się na jednej, czołowej marce. Firma chce powtórzyć w Niemczech strategię, która sprawdziła się w Polsce: wsparcie dla małych sklepów w trudnym momencie, szkolenia i promocja marki.

Z kolei firma Zasada-Rowery zdecydowała się budować własną markę po obserwacji losów innych firm. Upadek znanych marek i firm bez własnej marki pokazał, jak ważne jest posiadanie silnej, rozpoznawalnej marki.

Klucze do sukcesu

Wyzwanie dla polskich producentów to budowa marki, która przekona klientów i dilerów. Nie wystarczy mieć produkt – trzeba mieć rynek i budować trwałe relacje z klientami.

Ważnym momentem będzie lipiec przyszłego roku, kiedy wygaśnie 5-letnie cło antydumpingowe na rowery z Chin. Producenci liczą na jego przedłużenie, co da im czas na umocnienie pozycji w Europie.

Polscy producenci rowerów mają ogromny potencjał. Ciągle się rozwijają i ekspandują, nadrabiając zaległości wobec Zachodu. Nieustannie muszą się uczyć i rozwijać. Milion rowerów to nie granica, ale kolejny cel do osiągnięcia.

Polski rower – komentarz eksperta

Ryszard Jaskólski, konsultant Openavigators, zwraca uwagę na potrzebę specjalnego nadzoru kosztowego w polskich firmach rowerowych. Istotne jest stworzenie odpowiedniej kultury kosztów. W firmach rodzinnych często występuje problem z zarządzaniem, gdzie właściciel, z troski o firmę, pomija struktury zarządcze i traci z pola widzenia problemy strategiczne.

Eksport to szansa na pokonanie sezonowości, a kontakty z zagranicznymi sieciami handlowymi to skok jakościowy. Perspektywiczne są rynki niemiecki i angielski, a kraje bałkańskie stanowią znak zapytania.

Jakość to nisza dla europejskich producentów. Wyższe koszty transportu i logistyki z Dalekiego Wschodu sprawiają, że firmy z naszego regionu stają się atrakcyjniejsze dla zachodnich partnerów. Przystąpienie do Unii Europejskiej to handicap, ale i wyzwanie. Niższe koszty pracy to nasza szansa, ale pod względem produktywności wciąż musimy gonić Europę.

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *