Song Hongbing: Kulisy potęgi Wall Street i międzynarodowej finansjery

Song Hongbing: Kulisy potęgi Wall Street i międzynarodowej finansjery

Bankierzy to potężna grupa nacisku, wpływająca na relacje międzynarodowe, konflikty zbrojne, rewolucje i kierunki rozwoju gospodarczego. Song Hongbing, znany chiński ekonomista, w swojej książce „Świat władzy pieniądza” ujawnia, jak w XVIII i XIX wieku kształtowała się globalna sieć powiązań finansowych, w której kluczową rolę odgrywało kilkanaście rodzin bankierskich. Rodziny te, doskonale adaptując się do zmieniających się warunków, do dziś wpływają na obraz współczesnego świata.

Autor: Małgorzata Pokojska

30.11.2016, godz. 14:42

Niemieckie korzenie finansjery

„Świat władzy pieniądza” to kontynuacja bestsellera „Wojna o pieniądz”. Książka ta szczegółowo opisuje mechanizmy powstania współczesnego systemu finansowego i walutowego. Dowiadujemy się z niej, jak tworzyły się banki centralne, jak doszło do ustanowienia, a następnie zerwania z parytetem złota w 1971 roku. „Świat władzy pieniądza” ukazuje natomiast, jak relacje między bankierami a politykami wpływały na te procesy. Obie książki wzajemnie się uzupełniają, a wiele historycznych zagadek znajduje w nich logiczne wytłumaczenie.

Kolebką wielu prominentnych rodów bankierskich były Niemcy. Rothschildowie, Oppenheimowie, Bleichroederowie, Warburgowie, Seligmanowie, Schroederowie, Schiffowie, Speyerowie, Baringowie, Mendelssohnowie – wszyscy oni wywodzili się z tego kraju. Ich kapitał i umiejętności pomnażania go odegrały kluczową rolę w dojściu do władzy Bismarcka, wojnie niemiecko-austriackiej, wojnie niemiecko-francuskiej i zjednoczeniu Niemiec. Niektóre z tych rodów popadły w zapomnienie, inne wciąż utrzymują swoją wpływową pozycję.

Z czasem bankierzy zaczęli rozszerzać swoją działalność poza rodzinne miasta, zakładając banki i filie w innych krajach. Pierwszą stolicą kapitalizmu był Amsterdam, gdzie kwitł handel zamorski, generujący popyt na usługi finansowe. Tam swoją karierę rozpoczęła szkocka rodzina Hope, która początkowo zajmowała się osadnictwem w Anglii i handlem niewolnikami, a następnie udzielała pożyczek rządowych, m.in. Portugalii, uzyskując w zamian koncesję na handel brazylijskimi diamentami. To właśnie dzięki nim Amsterdam stał się centrum handlu tymi cennymi kamieniami. Po rewolucji francuskiej Hope’owie przenieśli się do Londynu, znajdując schronienie u współpracującej z nimi rodziny Baringów – luteran z północnych Niemiec, którzy wcześniej wyemigrowali do Anglii. Po kolejnych zawirowaniach wojennych Baringowie przejęli interesy Hope’ów, a wzmocnieni tą fuzją wkroczyli do świata polityki.

Londyn centrum finansowego świata

W tamtym okresie Londyn stał się sercem globalnych finansów. Rewolucja przemysłowa, handel zamorski i utworzenie Banku Anglii przyczyniły się do powstania imperium brytyjskiego. Baringowie, Rothschildowie i Schroederowie przejęli kontrolę nad Bankiem Anglii i emisją obligacji skarbowych w Wielkiej Brytanii, a następnie w innych krajach Europy i Ameryki, monopolizując tym samym przepływ światowych kapitałów. Wywoływali konflikty między państwami, aby następnie czerpać zyski z kontrybucji i wspierać sektor militarny. Rywalizowali między sobą o lukratywne projekty.

Baringowie mieli dłuższą historię sukcesów niż żydowska rodzina Rothschildów. To oni jako pierwsi stworzyli rozległą sieć powiązań finansowych, a Rothschildowie jedynie ich naśladowali. Baringowie otrzymywali intratne zlecenia od rządu brytyjskiego, a członkowie rodziny zasiadali w parlamencie. Następnie rozszerzyli swoją działalność na Amerykę, realizując zlecenia rządu amerykańskiego, m.in. pomogli sfinansować zakup Luizjany od Napoleona.

Kolejne zlecenie otrzymali od Francji. Po upadku Napoleona Burbonowie, zmuszeni do zapłaty wysokiej kontrybucji, zwrócili się do Baringów o przeprowadzenie emisji obligacji skarbowych, za co ci pobrali wysoką prowizję. Rothschildowie również próbowali zaistnieć w tym przedsięwzięciu, ale ich udział był niewielki. Od tego momentu zaciekle rywalizowali z Baringami, grając na zniżkę ceny wyemitowanych przez nich obligacji i skutecznie zabiegając o inne duże projekty, takie jak emisje obligacji dla rządów Prus, Austrii i Rosji. Stopniowo ich potęga rosła, a Baringów malała. Ostatecznie ich bank został pogrążony przez 28-letniego Nicka Leesona w 1995 roku.

W połowie XIX wieku działało 31 banków inwestycyjnych, z czego aż 78% należało do żydowskich rodzin. Dla Baringów pozostawało coraz mniej okazji biznesowych. Pod koniec XIX wieku Rothschildowie byli już hegemonami, a poprzez małżeństwa wchodzili do kręgów arystokratycznych. Pomogli Wielkiej Brytanii w przejęciu Kanału Sueskiego i inwestowali w Ameryce Południowej.

Na przełomie XIX i XX wieku Londyn był centrum globalnego systemu finansowego, a funt, powiązany ze złotem, pełnił funkcję światowej waluty rezerwowej. Rothschildowie skutecznie dążyli do wyeliminowania srebra i ustanowienia standardu złota we wszystkich liczących się krajach, kontrolując jego wydobycie. Dzięki temu banki centralne tych państw stały się od nich zależne.

Szwajcarscy bankierzy i ich wpływ na Francję

Nie można pominąć roli szwajcarskich bankierów w historii bankowości i rodów bankierskich. Działali oni głównie we Francji. Zawirowania polityczne opóźniły rewolucję przemysłową we Francji w stosunku do Wielkiej Brytanii. Jednak w XIX wieku kraj ten wkroczył na ścieżkę dynamicznego rozwoju, napędzanego bogactwami naturalnymi z kolonii, handlem międzykontynentalnym i prywatnym sektorem bankowym. Działały tam dwie grupy bankierów: purytanie ze Szwajcarii i żydowskie rodziny z Rothschildami na czele.

Purytańskie rodziny Mirabaud, Mallet i Hottinguer pod koniec XVIII wieku stały za kulisami rewolucji francuskiej, by następnie poprzeć Napoleona, który ustanowił Bank Francji (prywatny bank centralny), a ostatecznie Burbonów. Wpływy szwajcarskich bankierów są odczuwalne do dziś – w 2009 roku rządy USA i Szwajcarii weszły w spór dotyczący niejawnych kont, w który zamieszana była rodzina Mirabaud. Bankiem Francji rządzili przedstawiciele obu grup: Rothschildowie, Mirabaud i Malletowie. Ci ostatni przez 136 lat, aż do jego nacjonalizacji w 1936 roku.

Wśród żydowskich rodzin bankierskich nie było jednomyślności. Rothschildowie mieli konkurentów w postaci Fouldów i braci Pereire. Ci ostatni, przy wsparciu Napoleona III, założyli w 1852 roku bank inwestycyjny Credit Mobilier, który miał finansować wielkie inwestycje kolejowe. Początkowo odnosili sukcesy, tworząc spółki-córki w wielu krajach Europy. Jednak wybuch wojny krymskiej w 1854 roku zahamował rozbuchane inwestycje w sektorze kolejowym z powodu deficytu kapitałów. Brak płynności ostatecznie pogrążył Credit Mobilier – po pięciu latach bank przestał istnieć. Pereire’owie nigdy nie odzyskali dawnej pozycji, ale w 1881 roku założyli Bank Transatlantycki, który obecnie jest jednym z najstarszych banków we Francji.

Na porażce Pereire’ów skorzystali Rothschildowie. Na początku XX wieku weszli w bankowość inwestycyjną, przejmując kontrolę nad bankiem Paribas, który miał decydujący wpływ na życie gospodarcze Francji i utrzymali ją do 1931 roku, posiadając w swoim portfelu ponad 350 francuskich spółek giełdowych.

Proces powstawania banków inwestycyjnych, zarówno we Francji, jak i w Anglii, przebiegał stopniowo. Początkowo bankierzy inwestowali nie w akcje przedsiębiorstw, lecz w bezpieczne papiery rządowe. Banki inwestycyjne zaczęły powstawać wraz z pojawieniem się wielkich projektów inwestycyjnych. Rola bankierów ewoluowała – od kredytodawców do zarządców transferu środków publicznych.

Amerykański sen i żydowskie rody bankierskie

W XIX wieku do Ameryki przybyła z Niemiec grupa żydowskich rodzin bankierskich, m.in. Seligmanowie, Belmontowie, Schiffowie, Kuhnowie, Loebowie, Warburgowie, Speyerowie, Goldmanowie i Sachsowie. Według Hongbinga, to właśnie te rody stanowią fundament żydowskich finansistów, którzy mają w swoich rękach 90% władzy na Wall Street. Byli to ludzie o nieprzeciętnych zdolnościach i talentach.

Joseph Seligman zaczynał w rodzinnym kantorze wymiany walut w Bawarii. Gdy w latach 30. XIX wieku rewolucja przemysłowa osłabiła ich biznes, rodzina zdecydowała się na emigrację. Joseph rozpoczął karierę jako obwoźny handlarz w Pensylwanii, a zakończył jako bankier w Nowym Jorku, zyskując miano „amerykańskiego Rothschilda”. W czasie wojny secesyjnej realizował zlecenia rządowe. Następnie postanowił zbudować sieć na wzór Rothschildów, z którymi nawiązał współpracę, lokując emisje amerykańskich obligacji skarbowych na europejskich rynkach.

Seligmanowie, podobnie jak Rothschildowie w Europie, mocno zaangażowali się w politykę, zręcznie manipulując ludźmi władzy. Gdy prezydent James Garfield przechodził rekonwalescencję po nieudanym zamachu w willi Seligmanów, niespodziewanie zmarł. Warto dodać, że Garfield był zagorzałym przeciwnikiem prywatnego banku centralnego, podczas gdy Seligmanowie i inni międzynarodowi bankierzy byli jego gorącymi zwolennikami.

Jednak dopiero przy projekcie budowy Kanału Panamskiego Seligmanowie pokazali swój kunszt. Amerykanie planowali przekopać kanał w Nikaragui, ale Seligmanowie, we współpracy z Morganami, porozumieli się z rządem Francji i optowali za Panamą. Wykorzystując swoje wpływy, przekonali Kongres do zmiany lokalizacji. Gdy rząd Kolumbii, do której należała Panama, odmówił udostępnienia przesmyku, sfinansowali w Panamie bunt separatystów, który przy cichym wsparciu prezydenta Roosevelta zakończył się sukcesem. Panama stała się niepodległym państwem, a bankierzy, którzy zorganizowali finansowanie projektu, zgarnęli ogromne zyski.

Jacob Schiff reprezentował młodsze pokolenie żydowsko-niemieckich bankierów, którzy przybyli do Ameryki. Schiffowie znali Rothschildów, ale Jacob wybrał własną drogę. W Nowym Jorku został partnerem banku Kuhn, Loeb & Co, który dzięki jego talentowi zaczął się dynamicznie rozwijać. Głównym projektem Schiffa była budowa kolei Atlantyk-Pacyfik. Początkowo zaangażował w to przedsięwzięcie Morgana, ówczesnego lidera po Seligmanie, ale gdy ten wycofał się, uznając ryzyko za zbyt duże, Schiff skompletował inną grupę i, wykorzystując kontakty w Europie, zaczął zbierać kapitały w Londynie. Zaprosił również do Nowego Jorku braci Warburgów, którzy dołączyli do spółki Kuhn, Loeb & Co. W 1897 roku jego grupa oficjalnie zakupiła udziały w Union Pacific, która zaczęła przynosić zyski i wypracowała pokaźne aktywa.

W połowie XIX wieku do Ameryki przybyło z Niemiec wiele żydowskich rodzin, które, zaczynając od drobnego handlu, stopniowo wkraczały do świata bankowości. Dwie dekady później zbudowały potężne imperia finansowe. Były to pierwsze banki inwestycyjne na nowym kontynencie, które w przeciwieństwie do banków komercyjnych zajmowały się nie udzielaniem kredytów, lecz handlem skryptami dłużnymi, emisją papierów wartościowych i wprowadzaniem akcji na giełdę. Ich królestwem była Wall Street. Na przełomie XIX i XX wieku do Ameryki zaczęli napływać żydzi z Europy Wschodniej i Rosji. To oni, początkowo traktowani z góry przez swoich niemieckich współbraci, stworzyli w Ameryce przemysł filmowy, a ich królestwem stało się Hollywood.

Niespokojna Europa i gra interesów

W Hamburgu rodzina Warburgów prowadziła bank, który odegrał istotną rolę po zjednoczeniu Niemiec w 1871 roku. Max Warburg zaangażował się w budowę niemieckiej floty, mającej stanowić przeciwwagę dla floty brytyjskiej w handlu międzynarodowym. I w pewnym stopniu cel ten został osiągnięty, bo Hamburg przed I wojną światową stał się drugim po Nowym Jorku portem przeładunkowym. Wynalezienie silnika benzynowego przez Niemca, Gottlieba Daimlera, dodatkowo zaostrzyło rywalizację między Niemcami a Wielką Brytanią o dostęp do złóż ropy naftowej. Niemcy planowali budowę linii kolejowej Berlin-Bagdad, a bank Warburga rozpoczął gromadzenie środków na ten cel.

Wybuch I wojny światowej, przegranej przez Niemcy, pokrzyżował te plany. Traktat wersalski, nakładający na Niemcy ogromne straty terytorialne i kontrybucje, stał się zarzewiem II wojny światowej. Słabe Niemcy leżały w interesie Wielkiej Brytanii, gdyż to właśnie ten kraj miał potencjał, by stać się jej głównym rywalem w Europie. USA, będąc sojusznikiem Wielkiej Brytanii, jednocześnie szukały możliwości odebrania jej roli hegemona. Hongbing przedstawia zawiłą grę interesów, toczącą się w czasie I wojny światowej i tuż po niej. Szczególną uwagę zwraca na ruch syjonistyczny i dążenia do utworzenia państwa żydowskiego w Palestynie, gorąco popierane przez Rothschildów.

Hiperinflację w Niemczech w latach 1922-23 Hongbing postrzega jako narzędzie do obalenia słabej Republiki Weimarskiej i zbudowania na jej gruzach silnego państwa niemieckiego, naturalnego rywala Wielkiej Brytanii. Pierwszym krokiem w tym planie było oddanie Reichsbanku, banku centralnego, w ręce prywatne w 1922 roku. Kolejnym – działania międzynarodowych bankierów na rzecz obniżenia kursu marki. Ogień podsycały banki niemieckie – Reichsbank, drukując ogromne ilości pieniędzy, oraz banki komercyjne, udzielając tanich kredytów. W wyniku hiperinflacji majątek Niemiec został zrabowany, klasa średnia zubożała, a międzynarodowi bankierzy zgromadzili ogromne zyski. Stabilizacja nadeszła w 1924 roku, gdy reformą systemu pieniężnego zajął się doświadczony bankier Hjalmar Schacht. Okresowo wstrzymał udzielanie pożyczek przez Reichsbank i podniósł stopy kredytów krótkoterminowych, które służyły spekulacji. Od tego momentu Niemcy mogły zaciągać na Wall Street kredyty na odbudowę gospodarki.

W latach 1924-31 Niemcy otrzymały 18,6 mld marek kredytów i spłaciły 10,5 mld marek odszkodowań wojennych. Lokowaniem niemieckich papierów wartościowych zajmowali się Rockefellerowie, Morganowie i Warburgowie. W 1924 roku rozpoczęła się realizacja planu Dawesa (późniejszy wiceprezydent USA), polegającego na redukcji niemieckich zobowiązań ze 132 do 37 mld marek. Dzięki amerykańskim pożyczkom niemiecki przemysł odżył. Wtedy bankierzy i amerykańscy politycy zaczęli rozglądać się za energicznym liderem politycznym. Ich uwagę przykuł Adolf Hitler. Wysłali nawet do Berlina jednego z braci Warburgów, bankiera z Wall Street. Nie przewidzieli jednak, że Hitler ma własny plan.

Niemiecki „nowy ład” i rola Hjalmara Schachta

Hitler, dochodząc do władzy w 1933 roku w obliczu kryzysu, spadającej produkcji i rosnącego bezrobocia, nie był człowiekiem stabilizacji. Wiedział jednak, do kogo się zwrócić – sięgnął po Hjalmara Schachta, który już raz uratował niemiecką gospodarkę przed katastrofą. Schacht został szefem Reichsbanku, a następnie ministrem gospodarki, którą to funkcję sprawował do 1937 roku. Wykorzystując swoją pozycję w świecie bankierskim, ściągnął do kraju kapitały, lokując niemieckie papiery wartościowe na Wall Street. Kluczowe znaczenie miały jego dobre relacje z bankierską rodziną Warburgów.

Niemiecki cud gospodarczy, w którego realizację włączyli się wielcy bankierzy i przemysłowcy (Krupp, Siemens, Bosch, Thyssen i in.), opierał się na wyznaczeniu priorytetów: budowie autostrad i rozwijaniu branż związanych z przemysłem obronnym. Dzięki Schachtowi amerykańskie firmy działające w Niemczech zgodziły się na reinwestowanie zysków na miejscu. W latach 1933-39 naziści otrzymali wsparcie finansowe od grupy DuPont and Chemical, grupy Rockefellera, Mobil Petroleum, grupy Morgana oraz kontrolowanej przez nią ITT. Udało im się przyciągnąć kapitał, szukający lukratywnych inwestycji wojennych.

Zaangażowanie kapitału zagranicznego to jedno, a innowacje finansowe to drugie. Bez nich niemiecki cud gospodarczy nie byłby możliwy. Hitler stopniowo uzależniał od władzy bank centralny, by w latach 1937-39 przejąć nad nim kontrolę. Innowacyjnym posunięciem było wprowadzenie tzw. weksli zatrudnieniowych (Mefo bills), omijających ograniczenia kredytowe wynikające z rezerw złota i walut. Za te pieniądze, będące w rzeczywistości krótkoterminowymi wekslami, rząd nabywał towary i usługi od firm tworzących miejsca pracy, a te wymieniały w banku centralnym weksle na reichsmarki. Weksle były wykorzystywane w budownictwie mieszkaniowym, infrastrukturalnym, a także w rozbudowie armii. Zmniejszyły bezrobocie i wpływ międzynarodowej finansjery na państwo. Gdy gospodarka nabrała tempa, Schacht odmówił dalszego ich dyskontowania, co było bezpośrednią przyczyną jego dymisji.

Jak pisze Hongbing, „nowy ład” Hitlera był bardziej efektywny niż New Deal Roosevelta. W ciągu pięciu lat stan niemieckiej gospodarki znacząco się poprawił (produkcja wzrosła czterokrotnie, PKB o 100%, a bezrobocie spadło do 1,3%), podczas gdy w USA w 1937 roku nastąpiło kolejne załamanie, a wyjście z depresji nastąpiło dopiero w 1941 roku, po przystąpieniu kraju do wojny.

Przez wiele lat Hitler współpracował z bankierami żydowskiego pochodzenia na zasadzie wymiany korzyści. Dopiero gdy udało mu się opanować kryzys, pokazał swoje prawdziwe oblicze. W 1938 roku, po aneksji Austrii, pozwolił Luisowi Rothschildowi wyjechać z Wiednia do Londynu, a Maxa Warburga zmusił do emigracji do Ameryki.

Niewidzialni oligarchowie i nowe formy kontroli

W XX wieku kapitalizm finansowy ustąpił miejsca monopolistycznemu. Przedstawiciele finansjery, kontrolujący gospodarkę, wycofali się z pierwszego planu, działając odtąd za pośrednictwem agentów. W nowych spółkach doszło do rozdziału prawa własności i nadzoru. Wprowadzono publiczne zbiórki kapitału, wykorzystujące efekt dźwigni przy minimalnych funduszach. Chodziło o utrzymanie kontroli nad gospodarką bez ujawniania tożsamości faktycznego nadzorcy. Plutokraci zniknęli z rankingów najbogatszych, ale nie stracili kontroli nad swoim majątkiem.

Jedną z nowych form zachowania tej kontroli są fundacje, do których można transferować środki zwolnione od podatków. To sposób na uniknięcie podatku spadkowego, dochodowego, od darowizn i od zysków kapitałowych, mimo wzrostu wartości inwestycji. Według amerykańskich szacunków, za sprawą fundacji fiskusowi umyka dwie trzecie uzyskiwanych dochodów. Fundacje mogą kupować i sprzedawać różnego rodzaju aktywa (nieruchomości, papiery wartościowe), nie publikując raportów, jak robią to spółki. Mają jedynie obowiązek przeznaczać kilka procent rocznie na dowolne cele charytatywne – to niewiele w porównaniu z aktywami, jakie można ukryć, zwłaszcza że poprzez fundacje można np. kontrolować świat nauki czy media. Tę „metodę” ukrywania bogactwa – jak pisze Hongbing – wynaleźli Rockefellerowie. W ich ślady poszli młodsi bogacze, tacy jak Bill Gates czy Warren Buffett.

Dziś przedstawiciele wielkiej finansjery pozostają w ukryciu i niezwykle trudno jest oszacować ich stale rosnące majątki. Bogactwo Rockefellerów kryje się w ogromnych majątkach osobistych oraz nieprzejrzystych strukturach trustowo-fundacyjnych. Poprzez udziały, które nie są bezpośrednio przypisane do ich nazwiska, mają wpływ na największe spółki w kluczowych sektorach (np. Standard Oil czy JP Morgan Chase). Mają również przełożenie na świat polityki. Pod wpływem tej rodziny pozostaje słynna CFR (Council on Foreign Relations), której członkowie piastują wysokie stanowiska w administracji. CFR jest odgałęzieniem tajnego stowarzyszenia założonego na początku ubiegłego wieku przez Cecila Rhodesa, polityka, kolonizatora i potentata na rynku diamentów. Jego ideą było zdobycie władzy nad światem pod sztandarem Imperium Brytyjskiego. Idea ta została zmodyfikowana po rozpadzie imperium, ale cel pozostał ten sam.

Od 1973 roku w bardziej dyskretny sposób realizuje go Komisja Trójstronna (Trilateral Commission), której inicjatorem był David Rockefeller. Jej taktyka polega na tym, by przekonywać opinię publiczną, przywiązaną do idei suwerennych państw, o istnieniu globalnych problemów (kryzysów), którym świat musi wspólnie stawiać czoła. Międzynarodowa współpraca i solidarność mają być krokiem w stronę ustanowienia globalnego rządu. Jednym z koordynatorów Komisji Trójstronnej jest Zbigniew Brzeziński.

Dlaczego międzynarodowa finansjera z takim uporem forsuje ideę globalizacji? Bo to oznacza poszerzenie i pogłębienie kontroli nad światem – odpowiada Hongbing. Jego zdaniem, finansowe tsunami z 2008 roku było długo wyczekiwaną okazją i krokiem w kierunku budowy infrastruktury dla globalnego rządu: powszechnego banku centralnego i jednej światowej waluty. Prawo do emisji pieniądza to prawo do dystrybucji majątku, a suwerenność narodowa to suwerenność monetarna. Gdy światowy bank centralny przejmie uprawnienia do emisji, będzie działał ponad i niezależnie od wszystkich demokratycznie wybieranych rządów. Do tego jednak potrzebny jest ogólnoświatowy kryzys, bo wtedy łatwiej przeprowadzać takie reformy. Hongbing nie ma wątpliwości, że stanie się to w niedalekiej przyszłości, a kolejny kryzys będzie związany z dolarem.

Dolarowi, który jest pieniądzem światowym, od 1971 roku, gdy ostatecznie oddzielono go od złota, towarzyszy rosnący w zawrotnym tempie dług. By go zmniejszyć, Rezerwa Federalna włącza drukarki. Długoterminowa nadmierna emisja dolarów sprawiła, że obecny system nie ma szans, by trwać wiecznie. Jak wyliczył Hongbing, jeśli tempo zadłużenia pozostanie na obecnym poziomie 6% rocznie, a PKB będzie rósł 3% rocznie, w 2051 roku odsetki od amerykańskiego długu przewyższą dochody Amerykanów. Światową walutę trzeba więc wprowadzić wcześniej, a przedtem zlikwidować garb długu, czyli sprowadzić wartość dolara do zera. Czy ten scenariusz się ziści? Zobaczymy. Hongbing przewiduje również, że filarami nowego systemu walutowego będą złoto i … dwutlenek węgla, a konkretnie limity emisji, które są przedmiotem obrotu.

Książki Songa Hongbinga „Wojna o pieniądz” i „Wojna o pieniądz 2”, ukazały się w przekładzie Tytusa Sierakowskiego nakładem wrocławskiego wydawnictwa Wektory. W 2016 r. ukazał się w polskim przekładzie Izabeli Błasiak-Kozak tom trzeci: „Wojna o pieniądz. Epoka walczących królestw”.

Song Hongbing, chiński analityk finansowy, spoglądając na świat zachodni z zewnątrz, usiłuje dociec, w którym momencie dynamicznie rozwijająca się cywilizacja Zachodu popełniła błąd, który doprowadził do dzisiejszego permanentnego kryzysu i rosnącego zadłużenia. Jego opowieść obejmuje ostatnie trzy wieki historii Europy i Ameryki, poczynając od założenia Banku Anglii w 1694 roku, poprzez dzieje rodziny Rothschildów i ich imperium finansowego, powołanie Rezerwy Federalnej, udział kół finansowych w inspirowaniu dwóch wielkich wojen światowych, rezygnację z parytetu złota, aż po kryzys naftowy lat siedemdziesiątych, klęskę „azjatyckich tygrysów” w latach dziewięćdziesiątych i ostatni kryzys finansowy na rynku nieruchomości USA. Przedstawiając dzieje powolnego upadku Zachodu polegającego na dobrowolnym oddawaniu się państw w niewolę banków, autor pragnie ostrzec Chiny i inne dynamicznie rozwijające się kraje Azji przed popełnieniem błędów, które mogą doprowadzić do utraty nie tylko dobrobytu, ale także suwerenności. Jednakże ta książka, pisana dla azjatyckiego czytelnika, może być również pouczająca dla nas. Choć bowiem popełniliśmy już wiele z błędów, o których pisze autor, zawsze jest nadzieja, że nie będziemy popełniać następnych (z przedmowy wydawcy).

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *